Kategorie

Forum

Generalne / Adopcja serca co myślą kobiety a co mężczyźni

Od 1 do 1 z 1

  •  
  1.  

    Adopcja serca co myślą kobiety a co mężczyźni
        

        Po prostu miłość

       
        Aleksandra Polewska
        

    Kongo, Burundi, Rwanda – głód, choroby, przedwczesna śmierć i wojny domowe. Tysiące sierot.

    Aby afrykańskie dziecko miało co jeść i mogło się uczyć wystarczy 60 złotych miesięcznie.

    Przyłączając się do akcji „Adopcja Serca” stajemy się jego rodziną.

     Na rzecz czarnoskórych dzieci wysyłają pieniądze emeryci, lekarze, graficy, piekarze, maklerzy, studenci. Regularnie wspiera je bardzo wielu ludzi. Najstarszy „rodzic” ma 93 lata, najmłodsi to siedmiolatkowie. „Adopcję Serca” wspierają również przez ofiarowanie modlitwy, cierpienia w intencji dzieci Trzeciego Świata. Wiele jest adopcji zbiorowych. Trzynaścioro dzieci zaadoptował znany polityk, ośmioro wspomaga była właścicielka biura turystycznego. Nie wycofała się nawet wtedy, gdy jej firma zbankrutowała.

     „Adopcję Serca” zainicjował w Polsce gdański muzyk Wojciech Zięba. Początkowo nie wiedział skąd zdobyć pieniądze na pomoc, ale pomysł szybko podsunął mu przyjaciel. „Adopcja” miała już długą tradycję na Zachodzie. Wyszukania najbardziej potrzebujących sierot podjęli się działający w Rwandzie pallotyńscy misjonarze i misjonarki. Pierwsza polska deklaracja „Adopcji Serca” została podpisana w czerwcu 1996 r.

    Pieniądze trafiają do polskich misjonarzy w Rwandzie. Tam kupowane są za nie m.in. koce, maty, żywność, przybory szkolne, mydło. Sztab generalny „Adopcji serca” działa w podwarszawskim domu Magdaleny Słodzinki, w której komputerze zarejestrowanych jest ponad 2 tys. danych dotyczących polskich rodziców adopcyjnych. Sama adoptowała czarnoskórą Julię. W małym biurze półki uginają się od skoroszytów z korespondencją i zdjęciami afrykańskich podopiecznych. Na podłodze stoją pudła z listami adopcyjnych rodziców do dzieci oraz dzieci do rodziców. „Niektórzy oburzają się, że w Polsce jest tyle potrzebujących dzieci, a ktoś decyduje się pomagać afrykańskiemu – mówi jedna z mieszkanek Konina, oczekująca na adopcyjny przydział.

        – Myślę, że „Adopcja Serca” jest powołaniem. Ktoś pomaga dzieciom w Polsce, ktoś w Afryce.

    Biedy polskich dzieci, choć bywa ona wstrząsająca, nie da się porównać z biedą, która dotyka sieroty z Afryki”...

    http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200422&nr=246]www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200422&nr=246

    a niektórzy mężczyźni radzą sobie całkiem nieźle z tym, zobacz co mówią na ten temat Tadeusz Makulski i Zbigniew Ostrowski kliknij tu

    http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070608/REPORTAZ/70607021

        

    strona www organizatorów adopcji
     

        http://www.maitri.pl

Od 1 do 1 z 1

  •  

RSS Feeds